poniedziałek, 7 września 2015

7 lat minęło jak jeden dzień, czyli odkąd zaczęły się rewolucje.

Rewolucje zarówno w moim żołądku jak i w moim życiu zaczęły się siedem lat temu, słowem kawał czasu. Miało się wtedy całe 14 lat :) zaczęło się od biegunek trwających miesiąc z towarzyszącym temu potwornym bólem brzucha, i to wtedy toaleta była moim drugim domem. Jedyną deską ratunku była deska klozetowa :) no i nie należy zapominać o kredzie rozcieńczonej z wodą, czyli o Smekcie. Zaczęły się wycieczki po lekarzach, przychodniach, i szpitalach. Bardzo dużo ohydnych badań. Zaprzyjaźniłam się z gastroskopią, ale kolonoskopia to "gówniana sprawa". Pobieranie krwi, testy alergiczne... i co? I nic. Diagnoza: refluks żołądkowy, nietolerancja laktozy, niedożywienie, leukopenia, żółciowe zapalenie błony śluzowej żołądka,aż w końcu IBS - bo po angielsku ładniej brzmi.Leki: Duspatalin retard, Tribux, Debridat, Zirid, Helides, i więcej leków  nie pamiętam.Przypisują tę chorobę, wszystkim, którzy mają trudne do zdiagnozowania objawy. A w białostockich szpitalach dr. House niestety nie pracuje. Po kupie leków wątroba siadała, ale co tam, ważne, że pomagało. Tylko szkoda, że na krótki okres czasu. W ciągu dwóch lat pobiłam swój własny rekord, byłam w na gastrologii, aż 10 razy :) z coraz to nowymi wymyślnymi chorobami.  Potem zostałam żakiem :) był spokój, błogi spokój. I ten smak pizzy i piwa w ustach, mniam :). Ale również do czasu bo po kilku miesiącach znowu pokochałam się z moją łazienką <3. Łapało mnie wszędzie, nie mogłam wysiedzieć na zajęciach na uczelni. Lekarz rodzinny kazał przejść na dietę bezglutenową, no to przeszłam. Czułam się okropnie, tęskniłam za chlebkiem, bułeczkami i pizzą...  Powoli bankrutowałam bo jedzenie " z kłosem drogie". Uczyłam się gotować inaczej.Po nocy podjadłam cukier, miałam biegunki.Od czasu diety piłam tylko wino. Na obiad jadłam raz ryż z kurczakiem, a raz kurczak z ryżem. W końcu trafiłam do szpitala, ale już dorosłego. 5 godzin na SOR-ze, to 5 godzin wyjęte z życia, wokoło starsi, schorowani ludzie. A mnie do szpitala nie przyjęli, no bo " za młoda'. Kroplówka  z No-spy no i won, bo łóżko zajmujesz. Na szczęście dostałam młodego, zabawnego pana doktora, i leczenie ambulatoryjne, i dieta dalej. Podczas badania transglutaminazy tkankowej, przeciwciał nie wykryto bo byłam już na diecie, i mój organizm ich nie wytwarzał. Dieta dalej i gastroskopia, Mijały, dni, miesiące, rok. Ja dalej na diecie, dalej tęsknie za bułeczkami. Dalej nowe badania. Znowu gastroskopia bo do trzech razy sztuka, i znowu kolonoskopia, i Fortrans :) Znowu transglutaminaza. I czas pokaże co będzie dalej. To tak  w skrócie. Będę informować co dalej i jak dalej :) Podzielę się z Wami moimi prostymi przepisami, może komuś pomogą. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz