czwartek, 7 stycznia 2016

W moich snach wciąż Warszawa.



Witajcie:) sporo czasu się nie odzywałam, a bo Internetu nie było, potem był szpital i wielka rura zwiedziła moje wnętrzności. Mam Wam wiele do opowiedzenia. Po świętach trzeci raz odwiedziłam Warszawę. Tym razem powodem było Zoo i hamburger, czyli La Cantina. Wycieczka do zoo się udała w 100%. Nie udało  się podrażnić małp, ponieważ na zimę chowają je do specjalnych pomieszczeń. Za to były surykatki i rekin i pingwiny i król Julian. Jednym słowem extra.  Po pełnej wrażeń wycieczce do zoo, jak przystało na rasowych pasibrzuchów - zgłodnieliśmy i to tak porządnie. Ewakuowaliśmy się z Pragi na Nowy Świat i oczywiście naszym celem była La Cantina. Zamówiłam hamburgera bo w Białymstoku  takich nie ma. Adrian podążał z duchem czasu i wziął  cudo zwane ( żeby się nie pomylić) Lahmacun. To turecka pizza z mielonym mięskiem. Idealna dla bezglutków i tych bezmlecznycb bo nie zawiera sera. Serwowane są do niej ostre przyprawy i oliwa. Za to ja wodzona  zapachem za nos, czaiłam się na pizzę z salami i szynką, która również była pyszna. Po Cantinie czekało nas najlepsze. No po prostu raj na ziemi. Manufaktura Cukierków rządzi !;) robione na oczach klientów słodkości i lizaki, mieniące się najrozmaitszymi kolorami tęczy i smakami. Sklep wypełniał miły zapach a na ścianach wisiały cukierki, trudno było się zdecydować na coś jednego. Zachęcam wszystkich lubiących cukierki. A Ci nie lubiący na pewno po lubią na nowo ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz